Przejdź do głównej zawartości

Usiądź w kręgu z innymi kobietami!

  ” Kiedy każda kobieta szanuje siebie, większa ilość pierwotnej, twórczej energii jest dostępna wszystkim, aby mogły dokonać zmiany w sposobie reagowania ludzkości na to, co niesie życie. Kiedy kobiety przestaną czuć się zagubione, gdy nie będą pytać innych, co powinny robić lub jak powinny żyć, wtedy w świecie nastaną wielkie zmiany."      

Jamie Sams

Od wczesnej młodości uważałam się za indywidualistkę. Silną, mocną i śmiałą dziewczynę, która mimo trudności idzie tam, dokąd chce. Nie potrzebowałam innych, aby wiedzieć co mam robić, jak mam żyć, skąd czerpać siłę. Trwałam w tym przekonaniu, dorastałam, dojrzewałam, starzała się i wciąż byłam...... samotna. 

 

Jednocześnie nie pochylałam się nad tym jak się czuję, czego potrzebuję, nie zastanawiałam się zbyt często nad tym, co się we mnie, poza warstwą intelektualną, dzieje. 

Dziś wiem, że nie szanowałam siebie i swojej twórczej energii, swojej wewnętrznej wrażliwości. To sprawczość, skuteczność, działanie wygrywało. Byle do przodu, byle załatwić, ogarnąć, zacisnąć wargi i z satysfakcją przyjrzeć się kolejnemu sukcesowi. 

Nie umiałam pozwolić sobie na spotkanie ze sobą odsłoniętą.

Pozbawiałam siebie i swoich bliskich kontaktu z tą częścią mnie, która jest delikatna i silna jednocześnie. Wrażliwa, bezbronna. Prawdziwa i niezniszczalna.

Dziś wiem, że blokował mnie strach przed oceną. Głównie moją własną. I przed tym, że jak się rozłożę, to się już nie pozbieram. Na ten temat będzie oddzielny tekst. Tu chcę napisać co mnie uratowało. 

Pierwszy raz kiedy zasiadłam do kręgu poczułam, że jest inaczej. Że mogę powiedzieć cześć swojej prawdy i świat się nie wali. Inne kobiety słuchają mnie uważnie, a moje słowa ich nie dziwią, nie wprawiają w osłupienie. Nikt się nie śmieje, nie ocenia. Jestem przyjęta i adekwatna. Jestem na miejscu. 

To doświadczenie było tak mocne, że aż zabolało. Aaaa!!! To tak można?

Od tego czasu przeszłam długą drogę, przeczytałam wiele książek, byłam na niezliczonej ilości warsztatów, coraz śmielej na kręgach mówię o sobie. Coraz szczerzej płaczę i coraz głośniej się śmieję.

Wakacje spędziłam w mojej wiosce. Wśród kobiet, które chciały zasiadać w kręgu, mówić i słuchać. Jesteśmy bardzo różne i bardzo podobne. Każda chce czuć, że jest ważna, że jest ok, taka jaka jest. Że nie musi się napinać, zastanawiać, zakrywać czadorem z pozorów i ról. Chcemy być autentyczne. Mamy siłę, jesteśmy mocne, gdyż postrzegamy siebie - tak jak napisał Sams - jako równe części całości.


Dziś chcę siedzieć z innymi kobietami w kręgu. Gadać, śmiać się, milczeć i płakać. Śpiewać, tańczyć, patrzeć w ogień. Przytulać się i głaskać. Czuć. Być. To takie proste.

Podziękowania:

Ania Skorupa 

Moja Familylabowa wiosko! Jesteś wielka!!!

 

Inspiracje:

Jamie Sams „13 pierwotnych matek klanowych”.

Moje pierwsze kręgi to spotkania dla matek i córek, które organizowała Ania Skorupa  U ŹRÓDŁA KOBIECEJ MOCY. Wyguglujcie sobie. 


 

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dogadać się z nastolatkiem cz.1

"Najlepszą gwarancją dobrych relacji z nastolatkiem  jest dobra wola, aby rozwijać się razem z nim."   Jesper Juul   Z doświadczenia wiem, że z nastolatkami warto rozmawiać. Od młodzieży można się wiele   dowiedzieć o niej, o tym, jak przeżywa świat. To spojrzenie jest świeże i cenne. Taka rozmowa zbliża i dodaje wiary, że nadal jesteśmy blisko. Czasem jednak tak trudno się dogadać. Mamy dobre intencje, staramy się ale… Mimo tego próba dialogu kończy się katastrofą, „nastolat” wychodzi trzaskając drzwiami, a my czujemy, że jesteśmy do niczego i nie umiemy już   nawet rozmawiać z własnym dzieckiem.   Znacie to? Ja niestety znam doskonale. Dzieje się tak, ponieważ istnieją pewne bariery komunikacyjne. Kiedy wkradną się w naszą rozmowę nie jest ona już dialogiem, tylko…. monologiem, wykładem, kazaniem, blablablaniem. Kto z was lubi wysłuchiwać takich wywodów? Partnera, szefa, sąsiadki, rodziców? Zgaduję, że wasze nastoletnie dzieci nie lubią. Czują się wówczas trakto

Szczęście, które przeszkadza

"Zadanie rodzica nie polega na tym, żeby chronić dziecko przed bólem i niewygodami immanentnymi dla naszego życia. Chodzi raczej o to, aby pokazać mu jak można sobie z nimi radzić, i być dla niego w tym względzie wzorem do naśladowania. " Jesper Juul    Ten sam autor zauważył, że rodzice często nadają szczęściu swojego dziecka bardzo wysoki priorytet, często wyższy niż własnemu. Sama jestem mamą i czuję, że wielokrotnie ten cytat dotyczy mnie. Bo który rodzic nie chce, aby jego dzieciak był szczęśliwy?   Pragniemy, aby nasze dzieci przeżywały swoje idealne życie. I to, w moim odczuciu,   jedna z największych i najczęstszych pułapek rodzicielstwa.   Dlaczego? Przecież warto marzyć, aby tak było. Aby dziecko było zdrowe, rozwijało się prawidłowo, miało przyjazne relacje z innymi ludźmi i cieszyło się każdym dniem. Nawet jeśli wiemy, że to nie możliwe. Że to utopia to i tak chcemy do niej dążyć. Tylko, że sytuacja się komplikuje, kiedy tak nie jest.  A po czym to poznam

Jak pomagam?

" Wszyscy mamy ten sam problem, który można określić następująco: kocham cię, ale jak mam postępować, żebyś i ty poczuł, że cię kocham? " Jesper Juul   Czasem w rodzinie trudno się dogadać. Od słowa do słowa, od kłótni do kłótni, niechęć i frustracja narasta i trudno ją zatrzymać.  Aby wyjść z takiego rodzinnego klinczu, można zwrócić się o pomoc do kogoś, kto pomoże nam się „poodkręcać”, odnaleźć.  Za zgodą mojej pacjentki chciałam się podzielić z wami historią naszej współpracy.  Pani J. skontaktowała się ze mną w lipcu. Była wtedy wraz z dziećmi, ośmioletnią córką i trzynastoletnim synem w Warszawie. Rodzina na stałe mieszka za granicą.  Pani J. na pierwszym spotkaniu opowiedziała mi o trudnościami w relacjach z synem. Pomiędzy mamą i synem było wiele napięć. Ich częste konflikty charakteryzowały się dużą impulsywnością. Najczęściej dotyczyły zwykłych, codziennych problemów: ilości czasu spędzonego przed komputerem, obowiązków domowych, kłótni z siostrą.  Na pierwszym spo